czwartek, 22 stycznia 2015

Czym poruszać się po Hong Kongu?

Samochód

W Polsce, nawet w mieście większość osób wybiera ten środek transportu do codziennego poruszania się. Mimo, że ja nie jeździłam samochodem po HK (z dwóch powodów, nie posiadam auta plus moje prawo jazdy i tak tu nie jest respektowane) to szczerze odradzam ten środek transportu. Na pewno nie jest to dobry pomysł w centrum miasta, gdzie uliczki są wąski, a ludzi masa. Tutaj, co mnie bardzo zdziwiło, pieszych nie obowiązują światła, pomimo, że na niektórych przejściach jest sygnalizacja. Pierwszego dnia mojego pobytu spotkałam się z dziwną sytuacją. Zdążyłam zauważyć, że ludzie przechodzą na czerwonym, ale pomyślałam, że może tylko wtedy kiedy zza roku nie czyha policjant, więc jak zauważyłam stróża prawa, grzecznie stałam i czekałam na zielone, ale ten machnął mi ręką żebym szła. Zatem tu mandatu za przejście na czerwonym się nie dostanie.
Kolejna sprawa, która wg mnie przeszkadza w jeździe samochodem to znowu ludzie. Naprawdę, chodzi się tutaj jak chce. Chcesz iść środkiem drogi? To idź, jak nikt cię nie przejedzie to masz szczęściem. Chciałbyś przejść na drugą stronę, ale nie ma przejścia? W HK to też nie problem, przecież można przejść na skos całe skrzyżowanie. Dla mnie to wielki minus życia tutaj. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, nie dość, że obowiązuje tu ruch lewostronny, to jeszcze kierowcy nie uważają na pieszych. Kiedyś miałam taką sytuację, że przechodziłam na pasach, chyba bez sygnalizacji i skręcało auto w moją stronę. Myślicie, że się zatrzymało? Cudem zdążyłam przebiec na drugą stronę, a dodam, że wtedy strasznie lało.
Więc jeśli nie samochód, to transport publiczny, który jest dobrze rozbudowany, a pojazdy wcale nie są takie zatłoczone jak mogłoby się wydawać (oczywiście, wyłączając metro). Ważną informacją jest, że w środkach transportu publicznego zakazane jest jedzenie i śmiecenie, za to drugie można dostać nawet 5000$ mandatu.

Octopus - czyli przepustka do transportu publicznego

Jest to magnetyczna karta umożliwiająca poruszanie się środkami transportu publicznego po Hong Kongu. Można ją kupić m.in. w sieci sklepów 7eleven, które znajdują się na każdym kroku. Kosztuje 150$, ale do wykorzystania mamy tylko 100. Wraz ze zwrotem karty, zostaje nam oddana kaucja. Mechanizm działania jest prosty. Wsiadając np. do metra przykładamy kartę do czytnika magnetycznego (podobnie jest w Warszawie przykłada się kartę albo wrzuca bilet i można przejść). Płacimy w zależności od tego jak daleko jedziemy. Im więcej przystanków, tym więcej kosztuje podróż. Ale ciekawostką jest, że wracając dokładnie tą samą trasą zapłacimy zawsze mniej. Czytnik pokazuje nam jaka kwota została pobrana a jaką mamy jeszcze do wykorzystania. Tą kartą można płacić również w sklepach, trochę jak paypass. Gdy nam się skończą środki wystarczy podejść do 7eleven i doładować. 



Metro

W Hong Kongu znajduje się pięć linii metra. Jest to najpopularniejszy i najszybszy środek transportu. Z racji, że hongkońskie metro jest dość dobrze rozbudowane można nim dojechać praktycznie w każdą część miasta. W pojeździe zawsze wyświetlane są stacje wraz z całą trasą i możliwościami przesiadek (tzn. wspólnych stacji dla różnych linii). Podróż tym środkiem transportu do najtańszych nie należy w zależności od długości trasy zapłacimy od 4$ do 13-14$ (choć mi zdarzyło się zapłacić za nieprzejechanie żadnego przystanku,, chciałam wyjść innym wyjściem i musiałam przybić wrócić na peron i przybić kartę i tak o to straciłam 4$). Na każdej stacji jest kilka wyjść, wszystkie podpisane tak, byśmy wiedzieli, gdzie się znajdziemy, wychodząc ze stacji, znajduje się tam również kilka sklepów, toalety publiczne/

stacja Central - jest ogromna. Łączą się tu dwie linie Chai Wan - Kennedy Town (to połączenie zostało otwarte w styczniu tego roku, wcześniej najdalej można było dojechać do Scheung Wan, co z resztą obrazuje poniższa mapa) oraz Central - Tseun Wan.

mapa metra w Hong Kongu

Autobusy

Zazwyczaj piętrowe, choć zdarzają się też takie tradycyjne. Ta sama reguła co w metrze, płaci się Octopus card, również w zależności od trasy. Mnie najbardziej zdziwiło jak ludzie, którzy nie przybijali karty, rzucali "na tacę" kierowcy pieniądze, mniemam, że co do centa odliczone, bo tu się nie oszukuje ;).  Kierowca nawet nie sprawdził kwoty, tylko pociągając za wajchę, monety wrzucił do puszki. Również wyświetlane są przystanki, niektóre są na żądanie, więc trzeba wcisnąć przycisk stop.
Oprócz tych dużych autobusów są jeszcze małe, zielone busiki. Nie miałam okazji nimi jechać, więc nie wiem jak wygląda podróż. Ponoć jeżdżą one na krótszych trasach i wymagana jest znajomość chińskiego, pewnie nie ma wyświetlacza z angielskimi nazwami przystanków. A na przystankach ludzie stoją w rządku, nikt się nie pcha do autobusu, bo wie, że i tak się miejsce dla niego znajdzie, a jeśli nie, to za kilka chwil przyjedzie kolejny. Zazwyczaj autobusy kursują co 5 minut.



Tramwaje

Jak w Polsce praktycznie brak metra, tak tu tramwajów. Jest tylko jedna linia, biegnąca wzdłuż północnego wybrzeża wyspy HK. Są to zabytkowe, piętrowe pojazdy. Maszynista nie siedzi zamknięty za milionem przycisków, tylko stoi za historyczną wajchą. Wsiada się jednymi drzwiami, wysiada drugimi i płaci za bilet. Koszt dorosły: 2,40$ dziecko (do 11 lat) 1.20$ nie ma tu biletów studenckich.






Statki

Na drugi brzeg wyspy można dostać się również statkiem. Podróż jest bardzo przyjemna, choć krótka. Przepiękny widok na wszystkie wieżowce Hong Kongu (dzielnica Central - to tu mieszczą się siedziby takich firm jak LG, Panasonic). Taka przyjemność kosztuje ponad 2$. Statki kursują co kilka minut, częściej niż w Polsce tramwaje w godzinach szczytu.





takie widoki :)

Taksówki

Drogie. Bardzo drogie. Są trzy linie taksówek czerwone (najdroższe), zielone i niebieskie. Na lotnisku postój taksówek wygląda tak, że stoi pan, które pyta o miejsce twojej podróży i kieruje cię do odpowiedniej taksówki, która podjeżdża na określone stanowisko. Ludzie ustawiają się grzecznie w kolejkę, nie ma tu przepychanek.
Linia czerwona, jeśli można tak to nazwać, jeździ wszędzie.
Zielona - Nowe Terytoria
Niebieska - tylko w obrębie wyspy Lantau

Jedną, fajną rzeczą jest to, że nieważne, w którą wsiądziemy taksówkę zapłacimy tyle samo za kilometr (tyczy się to oczywiście tego samego koloru). Wszystkie pojazdy wyglądają tak samo.





Niestety. zdjęć zielonych i niebieskich taksówek nie mam, bo nie jeżdżą w moim obrębie. Jak spotkam takowe, to na pewno zrobię fotografie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz