wtorek, 10 lutego 2015

Chińskie Las Vegas - podróż do Makau

Makau albo Makao leży niedaleko Hong Kongu, godzina drogi statkiem. Jest to specjalny region Chin, stara kolonia portugalska. Tutaj, tak jak i w HK obowiązują inne zasady niż w Chinach kontynentalnych, ale do poczytania bardziej szczegółowych informacji, odsyłam do Wikipedii <klik> 
O Makau mówi się, że to chińskie Las Vegas. Potwierdzam w stu procentach, ale o tym za chwilę.

Wiedziałam, że będą problemy. Miałyśmy pojechać w weekend, kiedy będzie świecić słoneczko i będzie ciepło. Niestety, Irinie skończyła się wiza, i żeby jej nie deportowali do Rosji, musiałyśmy pojechać w piątek. W porcie odprawa paszportowa i no właśnie, problem nr 1. Z racji, że Rosjanka wizy nie miała (Rosjanie otrzymują wizę turystyczną tylko na dwa tygodnie, a np. Polacy na 3 miesiące), nie chcieli jej przepuścić. Ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Irina zniknęła ze strażnikiem za drzwiami. Kilka formalności (czyt. pieniądze) i sprawa załatwiona. Wiza przedłużona, możemy wyruszać.
Płynęłyśmy TurboJetem, bo jest szybciej. Nienawidzę statków i fal. Na szczęście, tutaj obyło się bez wielkich wzlotów i upadków. Kilka razy pobujało.

(zdjęcie ze strony: www.viator.com autorstwa anonimowego)

Sieć znikła, nie ma zasięgu i już wiedziałam, że do Makau niedaleko. Kolejny problem: karta sim z HK nie działa. Ale na szczęście miałyśmy jakiś telefon, który działał. Niestety, o Internecie mogłyśmy zapomnieć. Było już ciemno. Godzina 19 z hakiem. Stałyśmy pod portem i nie wiedziałyśmy co zrobić. Jesteśmy w Makau, super, ale gdzie iść? Wybrałyśmy stronę, gdzie było więcej świateł, bardziej kolorowo. Stwierdziłyśmy, że będzie tam ładnie. No i się nie pomyliłyśmy. Miejsce zupełnie inne niż Hong Kong. Nie ma tylu wieżowców. Idziesz ulicą i widzisz co jest w oddali (w HK zasłania ci widok kolejny wieżowiec). Irina wpada na pomysł pójścia do galerii handlowej. Myślę, okej, przecież i tak nie wiem gdzie jestem. Otwieramy drzwi, a naszym oczom ukazuje się kasyno. Nie mija sekunda i podchodzi do nas "ochroniarz" i pyta o wiek. Z racji, że nie mam 21 lat, do czego niestety się przyznałam, nie wpuszczają nas do środka. Idziemy dalej, patrzę w drugą stronę, kasyno. I nagle przypominam sobie, co ja wyczytałam o Makau. Przecież to chińskie Las Vegas! Gdzie nie spojrzysz tam kasyno, drogie samochody i faceci w garniturach. Było tam kolorowo, wszystko w kolorowych lampeczkach. Jeszcze większy przepych niż u nas podczas świąt Bożego Narodzenia. Kicz na kilometr, ale tutaj, tutaj to wszystko do siebie pasowało. Tutaj wygląda to wszystko, po prostu, pięknie. 
Bardzo żałuję, że nasza podróż trwała krótko. Nie mogłyśmy zwiedzić, zobaczyć tego co byśmy chciały, bo było za późno. A bez Internetu, nie ruszę się dalej niż kilka kroków od miejsca skąd mogę wrócić do domu. Jedna fajna rzecz, która nas mile zaskoczyła. CENY! Tutaj wszystko o połowę, albo i więcej tańsze niż w HK. I całe szczęście, że można płacić HKD.

Chcesz się wybrać do Makau?
http://makau.geozeta.pl/wizy tu znajdziesz wszystkie przydatne informację.

Jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, ale niestety, mój telefon lustrzanką nie jest. 















2 komentarze:

  1. Czy byłyście tam w galerii? Opisalabys np co jest warte kupienia? (Jedzenie,ubrania,elektronika) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie. Chciałyśmy, ale myśląc, że wchodzimy do galerii handlowej, weszłyśmy do kasyna.. Na pewno taniej jest niż w Hong Kongu, m.in. papierosy w porównaniu z HK kosztują grosze, ale jeżeli chodzi o jakąkolwiek elektronikę to nie mam bladego pojęcia. Z ubraniami podobnie, dotarłyśmy późnym wieczorem i nie odchodziłyśmy daleko od portu. Ale mam nadzieję, że uda mi się jeszcze raz wybrać do Makao i tym razem więcej zobaczyć :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń